28 grudnia 2023

Nowa praca

Po wielu poszukiwaniach rozpocząłem pracę w wielopiętrowym, supermarkecie, w którym kupicie dosłownie wszystko.

Nieco wystraszony usłyszałem od Szefa, że w ramach okresu próbnego mam jeden dzień, aby wykazać się tym, że nadaje się na to stanowisko.

Podjąłem wyzwanie.

Wieczorem nieco zmęczony po zamknięciu stoisk melduje się u Szefa.

– No to ile dziś zrobił pan transakcji? – Pyta mnie dosyć złośliwe Szef.

– Jedną, szefie.

– Co?! Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień?

Spuściłem głowę lekko zawstydzony, trudno – pomyślałem – może nie nadaję się do tej pracy.

– A właściwie to ile pan utargował? – odezwał się po chwili Szef.

– Osiemdziesiąt tysięcy złotych – odpowiadam zgodnie z prawdą.

Szefa zatkało. – O..sie..m…dzie…siąt…. tysiecy?

Na Boga, co pan sprzedał?!

– No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby…

– Haczyk na ryby? Za osiemdziesiąt tysięcy?

– Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk.

Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę.

Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą.

Wdaliśmy się w rozmowę.

Spytałem gdzie będzie łowić.

Powiedział, że na Mazurach, dwieście kilometrów od Warszawy.

W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje.

Przekonałem go, że z brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową.

Spytałem go, jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe, aby odwieźć łódź, w związku, z czym sprzedałem mu przyczepę.

– I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?!

– On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony.

Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu…….. to może pojechałby przynajmniej na ryby…

Social Media

Strona www stworzona w kreatorze WebWave.