KAROL, EMIL, JAN - rys. Dariusz Skorek
W młodości Jan Wedel uczył się w Gimnazjum im. Wojciecha Górskiego przy ul. Szpitalnej, później zapewne także w V Gimnazjum w Warszawie u zbiegu ulic Marszałkowskiej i Polnej. Od 1894 roku zdobywał wyższe wykształcenie w Niemczech i Szwajcarii. Przez 6 semestrów, do 1897 roku, uczył się w Königlich Technische Hochschule zu Berlin w Charlottenburgu. Potem spędził 4 semestry na Uniwersytecie Fryburskim. 22 lipca 1899 roku uzyskał tam stopień doktora chemii. Wykształcenie uzupełnił naukami technicznymi i inżynieryjnymi na Wydziale Mechanicznym Politechniki w Charlottenburgu.
Szacunek jaki zdobyła ta osoba nie tylko w społeczeństwie warszawskim, ale przede wszystkim wizja stworzenia jednej z najmocniejszych marek cukierniczych w Europie nie pozwalają na używanie wobec tej osoby innych sformułowań. W relacjach pracowników którzy pamiętają tę postać w dalszym ciągu dostrzega się oznaki szacunku i podkreślenia osoby Doktora Jana Wedla. Osiągnięcie poziomu wykształcenia wnuka Karola Wedla przerodzi się później w działalność zakładu i co bardzo istotne w okres przekształceń własnościowych związanych z ta firmą.
Jan Wedel uzyskał doskonałe wykształcenie w Szwajcarii i w Niemczech ale praktykę uzyskiwał w zakładach Francji, Anglii i Szwajcarii. Przełożyło się to później na doskonałe kontakty handlowe. W pierwszym okresie funkcjonowania Jan Wedel utrzymuje nazwę firmy „Emil Wedel i Syn” mimo ze ojciec już nie żyje od 3 lat.
Dopiero w 1932 roku Jan postanawia zmienić tą nieścisłość i dopuszcza do spółki swoje siostry Zofię Żochowską i Eleonorę Whitehead, jednocześnie zmieniając i przekształcając zakład w „Fabrykę Czekolady E. Wedel Spółka Akcyjna” podtrzymując i podkreślając tradycję związaną z podpisem i oznaczeniem wyrobów już rozpoznawalnych w Europie. Ustanawia jednocześnie zarząd, który sam przejmuje, nie mając formalnego następcy. Po śmierci ojca, Jan nie jest skrępowany konserwatywnym podejściem, a zafascynowany rozmachem przemysłowym którego tajniki poznał w Europie. Postanawia unowocześnić i rozwijać firmę aby nadążyć za konkurencją. A konkurentów ma bardzo mocnych i to umiejscowionych na terenie Warszawy.
Od 1912 na Powiślu funkcjonuje fabryka „Franciszek Fuchs i Synowie”, czy fabryka Jana Fruzińskiego, oraz znany warsztat Semadeniego. W Krakowie w 1907 pojawia się słynna fabryka Adama Piaseckiego (obecny Wawel), która po odzyskaniu niepodległości przerasta ówczesną fabrykę Wedla. Wspomnieć należy także o słynnych Lwowskich producentach posiadających dwie fabryki czyli Hoeflingerze i Brandsteiterze, czy też o częstochowskiej wytwórni Zaleskiego. Młody dyrektor Jan Wedel ma jednak jedną podstawową cechę która pozwoli na tak doskonały rozwój firmy, jest nią rozmach i naukowe metody organizacji pracy. Jednym z pierwszych kroków było w 1925 roku dopuszczenie do produkcji czekolady kobiet, które do tej pory nie znajdowały uznania pośród przedsiębiorców. Niestety kamienica na szpitalnej warsztat zaczyna robić się za ciasny wobec rozmachu i wizjonerstwa Jana Wedla.
Jan Wedel doskonale rozumiał, że reklama jest dźwignią handlu – dlatego też druga z jego kluczowych zasad głosiła, by wieść o jego wyrobach docierała w różne zakątki kraju i świata. Pomysłów, po które sięgał, nie powstydziliby się dzisiejsi specjaliści od marketingu.
W 1926 roku na zlecenie Wedla powstała jedna z najpopularniejszych wówczas grafik reklamowych w kraju – przedstawiająca chłopca siedzącego na pasiastej zebrze i dźwigającego tabliczki czekolady. Zgodnie z życzeniem Wedla zaprojektował ją włoski malarz Leonetto Cappiello, okrzyknięty później ojcem współczesnego plakatu i reklamy.
Nie był to zresztą odosobniony przypadek flirtowania Wedla ze sztuką – do opracowywania projektów graficznych zatrudniał najlepszych artystów, jak choćby Zofia Stryjeńska i Tadeusz Gronowski, którzy tworzyli specjalne opakowania dla konkretnych grup klientów, na przykład dla dzieci. Najbardziej spektakularnym przykładem reklamy, po którą sięgnął, był samolot typu RWD-13, który zrzucał smakołyki plażowiczom na polskim wybrzeżu, by w ten sposób zyskać ich uwagę i zachęcić do zakupów. Na tamte czasy był to niezwykle oryginalny pomysł, ale taki właśnie był Wedel – odważny, nietuzinkowy, śmiało sięgający po swoje.
W 1927 roku Jan Wedel dostał pozwolenie na wybudowanie fabryki przy ul. Wołowej (obecnie Zamoyskiego) w Warszawie. Jan Wedel podejmuje w 1928 kontrowersyjną jak na te czasy decyzję i zatrudnia doświadczonego budowniczego architekta Napoleona Czerwińskiego oraz statyka inż. Gilewicza, którym powierzył opracowanie planów i budowę fabryki na warszawskiej Pradze. Jest to o tyle dziwna decyzja, która pokrywa się z kryzysem światowym, który nie ominął także Polski. Mimo tego Jan podejmuje kroki określane przez konkurencje i przyjaciół jako samobójstwo. Następnym komentowanym krokiem jest w 1928 roku zamiana całego transportu konnego na nowoczesny park samochodowy., oraz wprowadzenie maszyn do pisania i liczenia w dziale rozliczeń.
Oprócz tego nie szczędził pieniędzy na cele społeczne – ufundował m.in. pomnik Ignacego Jana Paderewskiego, sponsorował budowę Filharmonii Narodowej i kościoła katolickiego Matki Boskiej Zwycięskiej nieopodal fabryki – choć sam był ewangelikiem.