29 grudnia 2023

KTO TU ZWARIOWAŁ?

Ha! Wolne się skończył i koniec laby.

Ale czy wyobrażacie sobie dzień bez komórki?

Albo bez komputera?

Ja sobie wyobrażałem i obiecywałem, że na wolnym nie będę włączał ani jednego, ani drugiego.

Bez telefonu przeżyłem kilka godzin, z komputerem było nieco lepiej.

No, ale teraz zaczęło się.

Dlaczego, gdy ktoś ma jeden dzień urlopu, mówi, że ma wolne, a gdy nie przychodzi do pracy dwa tygodnie, to mówi, że ma urlop?

Z pozoru głupie pytanie.

Jedno, czy nawet dwudniowe wolne pozwala na nic nierobienie bez wyrzutów sumienia, ale przez dwa tygodnie to nie przejdzie.

Zauważyłem, że z urlopem wiąże się jakiś społeczny przymus.

Nie można o tak sobie nic nie robić.

Zacząłem rozważać, co mi tak naprawdę wolno.

Na myśl przyszły mi same durne przymusy.

Jeden z najdurniejszych, to fakt, że mogę posadzić na własnej działce drzewo, ale nie mogę go wyciąć bez pozwolenia urzędnika.

Działka moja, drzewo moje, ale bez zgody biurokraty mogę drzewu na pień skoczyć.

Dlaczego, gdy pseudo eksperci opowiadają, że podniesienie płacy minimalnej o parę złotych zrujnuje gospodarkę, przyjmuje się ich słowa, jako prawdę objawioną, a gdy związkowcy domagają się podniesienia najniższego wynagrodzenia, z automatu określa się ich mianem oszołomów?

Każdy rozsądny człowiek wie przecież, że nie da się utrzymać rodziny za 3200 zł brutto i nie da się pracować, do późnej starości.

A gdy politycy każą nam pracować do śmierci, media przedstawiają ich, jako odpowiedzialnych mężów stanu?

Albo, gdy ktoś mówi, że powinniśmy bardziej efektywnie pracować, więcej dać z siebie i takie tam duperele, nie podąża za tym odpowiednia forma wynagrodzenia?

Bo chodzi o to, aby…………. jeden pracował za czterech, a czterem płacono za jednego.

Pół biedy, gdy praca stanowi przyjemność.

Ale gdy już zostałeś do tego zmuszony, wtedy latają w głowie frazy żywcem wycięte z czasów PRL – u.

Te przymusowe czynności to w gruncie rzeczy sama przyjemność w porównaniu z przymusem słuchania bredni nawiedzonych managerów, którzy sami w te brednie nie wierzą.

Czego to się nie robi dla przypodobania się szefostwu.

Doszedłem do wniosku, że nie będę się dołował.

Sami rozumiecie, że w tej sytuacji musiałem wziąć kilka dni wolnego.

Jeden dzień wolnego by nie wystarczył.

Domyślam się, że ci, którzy już są po urlopie, albo przed, albo w ogóle go nie mają, zgrzytają teraz zębami ze złości na to moje wydziwianie.

Nie denerwujcie się.

Efektywnie pracować, jest formą nieokreślonego wariactwa, a Ja chciałem Was tylko pocieszyć.

Bo czy nie przyjemniej chodzić do pracy?

Social Media

Strona www stworzona w kreatorze WebWave.