11 marca 2024

OBIECANKI CACANKI A GŁUPIEMU...

InfoS 01/2024

Cacanka to słowo funkcjonujące w języku pol­skim, a oznacza coś miłego, przyjemnego. Obiecanka natomiast to zdrobnienie obietnicy i określa rzecz niemożliwą do spełnienia.

Dlaczego zacząłem od takiego cytatu. Bo często w pracy związkowej słyszę o obietnicach i cacuszkach, które ktoś oferuję innej osobie aby ją namówić do czegoś, czyli w potocznej mowie zbajerować. Nie jestem w stanie zrozumieć tego typu działania. Rasowy związkowiec nie jest w stanie nic obiecać, poza jedną wartością. Obiecuję że sprawą się zajmę, że dołożę wszelkich możliwych narzędzi i starań, aby coś zrobić w tej sprawie. To jest uczciwe, szczególnie że to nie my kierujemy firmą, nie my zarządzamy pracownikami, to nie my podejmujemy takie a nie inne decyzje. Mogą to być obietnice, ale nie obiecanki. Obiecywanie gruszek na wierzbie z reguły źle się kończy nie tylko dla pracownika, ale i dla obiecującego. Poza tym im bardziej publiczny tryb oferowania czegokolwiek, tym bardziej nieprzyjemne konsekwencje mogą nas spotkać. Szczególnie jeśli przesadzi się i snuje plany mające bardzo słabe oparcie w możliwościach. Takiego typu obietnice omijamy, chyba że ktoś ma bardzo agresywne, spekulacyjne nastawienie, które nie jest pozbawione racjonalności. Dlatego też to intuicja jest bardzo ważnym składnikiem tego procesu. W otaczającym nas świecie często daje się dostrzec sytuacje wzajemnie się wykluczające, a mające swoje źródło w chęci pokazania się od jak najlepszej strony. Jest to świat obietnic, deklaracji, które składa się także dla potwierdzenia swojego nikłego autorytetu. Te same obietnice i deklaracje, kiedy już nie są potrzebne, nie mają żadnego znaczenia, znikają nagle, zanika też jakby bezpowrotnie pamięć o nich. Nasuwają się wątpliwości: czy zostały kiedykolwiek wypowiedziane, a może to było złudzenie, manipulacja, może ktoś zmienił sens słów? Wydaje mi się, że problem tkwi w krótkiej pamięci deklarujących lub też w ich interesowności, czy też liczeniu na naiwność tych, którym coś obiecują. Człowiek składa wiele obietnic, ale gdy przychodzi rozliczyć się z nich, pojawia się problem. Wtedy najlepiej jest się wycofać, powiedzieć, że nie miało się akurat tego na myśli, że to pomyłka. Jak wielu ludzi nie liczy się z konsekwencjami takiego postępowania! W przeciwnym razie nasze zachowanie będzie przyczyną rozczarowania. Dlatego warto zadać sobie pytanie, po co składa się deklaracje i obietnice? Jest to tym bardziej ważne, że podejmuje się wtedy konkretne postanowienia, które mają nas na jakąś rzeczywistość uwrażliwić. Dziwi mnie bardzo fakt, że często już w momencie podejmowania zobowiązania mamy podjętą decyzję o niedochowaniu obietnicy. Nic bardziej fałszywego, obłudnego, co możemy uczynić pracownikowi. Dlaczego tak czynimy? Skąd taka przewrotność? Składanie obietnic komuś dla uspokojenia nastrojów, pozornego odsunięcia problemu, jest posunięciem, które należy traktować jako lekceważące, w którym nie znajdzie się szczerości. Może by tak wreszcie powinno się naprawdę ważyć słowa, a obietnice i deklaracje wypowiadał tylko wtedy, gdy ma wewnętrzną pewność, że ich dotrzyma? W przeciwnym razie niech pozostaną w myślach, bo po co mają później być przyczyną czyjegoś rozczarowania lub smutku.
Posypmy głowy popiołem za deklaracje i postanowienia, które często „przestają być wiążące”.

 

Social Media

Strona www stworzona w kreatorze WebWave.