Najczęściej wychodzi z założenia, że nie może ufać swoim pracownikom.
Nie ukrywa tego specjalnie i dlatego permanentnie ich sprawdza.
Kontrole, telefony „lukanie” zza węgła to tylko niektóre metody „dozoru”.
Jak w przysłowiu: „Pańskie oko konia tuczy”.
Niezbyt wyszukane?
Przecież jak są prawdziwe problemy, to trudno się z nim skomunikować.
Jakoś dziwnie znika, lub ma inne ważne zadania do wykonania.
Często udaje, że pierwszy raz słyszy o takim problemie i udaje zdziwienie.
Wygląda i przypomina to trochę zabawę w piaskownicy lub w chowanego.
Pan Przełożony najczęściej uważa się za nieomylnego.
Jest to wynikiem braku umiejętności dialogu z pracownikami.
Jak każdy popełnia jednak błędy, ale już Panu Przełożonemu brak odwagi przyznania się do nich.
W takich przypadkach szuka kozła ofiarnego.
Często znajduje.
Przy tym Pan Przełożony jest kłamczuszkiem.
Kiedyś zabronił pomagać innym, a jak powstały problemy łgał, że nic takiego nie nakazał.
W końcu uważa się za dobrego i skutecznego organizatora.
Dzięki czemu jego pracownicy osiągają dobre wyniki.
Są wydajni, jest się, czym chwalić.
Często nie ustawia odpowiedniej ilości potrzebnych na zmianę osób, jednocześnie dokłada uszczuplonej obsadzie obowiązków.
To da się zrobić w „międzyczasie”. Te „międzyczasy” to sukces organizacyjny Pana Przełożonego.
Nijak ich zmierzyć, a ile dobrego w efektywnym wykorzystaniu pracownika.
Nazywa to elastycznością, co bardzo ceni i cenią inni przełożeni.
Zresztą Pan Przełożony bardzo lubi elastyczność.
Można wtedy żonglować etatami, aby ktoś nigdy nie zasłużyły na wyższe stanowiska.
Ale co ciekawe Pan Przełożony myśli, że jest decydentem.
Faktycznie jest jednym z trybików całego systemu.
Taki trybik bez problemu można zastąpić innym, bez zachwiania całego systemu.
Pan Przełożony nie zna zbytnio przepisów, w końcu nie musi je znać.
Za to tworzy atmosferę pośpiechu.
Pośpiech i presja czasu są niebezpiecznym elementem zagrażającym, jakości i bezpieczeństwu.
A jeżeli do tego dojdzie niedostateczne doszkolenie pracowników, to mamy mieszankę, która spowoduje, że coś się może zdarzyć.
I na nic tłumaczenia o zmęczeniu czy nieuwadze.
Pojawia się powiedzenie od jutra idziesz na urlop, to sobie odpoczniesz, lub o 14-tej idziesz do domu, to w domu się najesz……..
Ech można by tak pisać i pisać.
Skąd ja to wszystko wiem(a wiem znacznie więcej)?
Od pracowników, którzy anonimowo, (bo boją się reperkusji) w zaufaniu to zgłaszają.
Panu Przełożonemu wydaje się, że wszyscy pracownicy są gruboskórni?
Myli się Pan. Są wrażliwi.
Jednak odczuwają brak zaufania, a rzekoma kultura otwartości w firmie jest pustym sloganem.
Jednak tak zwyczajnie po ludzku jest mi Pana żal.
Zniszczył Pana system.
Aby być dostrzeżonym, aby dobrze wypaść w oczach dyrekcji, dopuszcza się pan cynicznego i bezwzględnego wykorzystywania pracowników.
Być może w ich oczach uchodzi Pan za skutecznego organizatora, ale w oczach pracowników, co najwyżej za nadzorcę kołchoźnianego.
Wiem, że to przykre i przykro Panu to czytać.
Proszę sobie jednak wyobrazić jak przykro jest pracować z takim Panem Przełożonym.
Błądzić jest rzeczą ludzką, ale trwać w błędzie jest głupotą.
Strona www stworzona w kreatorze WebWave.