„Nie ma bardziej niebezpiecznej sytuacji dla człowieka niż sytuacja pana-zwycięzcy.
Oto we wnętrzu świadomości pana gnieździ się iluzja.
Są przekonani, że są panami.
Nie byliby jednak panami, gdyby nie masy niewolników, którzy ich za panów uznali.” — Tischner
Termin „czwarta władza” odnosi się do mediów, jako siły, która kształtuje współczesne skomercjalizowane społeczeństwo.
Media często negują i krytykują działania instytucji publicznych, co w konsekwencji może doprowadzić do zmiany lub wycofania działań politycznych, gospodarczych czy społecznych. Niestety czy w naszym przypadku możemy mówić o rozsądku, jeśli sądziliśmy, że po 1989 roku ludzie mediów pozbędą się służalczej dialektyki i niewolniczej pozy.
Komu media zawdzięczają dziś swoją pozycję, jeśli nie tym, którzy są ślepi i głusi na prawdę obdarzają ich zainteresowaniem lub chcą w nich postrzegać rzeczników całego społeczeństwa? Możemy wierzyć, że dziennikarskim obowiązkiem jest opisywanie rzeczywistości.
Wolno nam sądzić, że istnieją standardy wyznaczające mediom rolę rzecznika interesów społeczeństwa.
Jednak cała strategia rządzenia opiera się na idealnym medialnym wizerunku i jest zależna od efektów propagandowych.
Umiejętnie przedstawione fakty, mają na celu nakłonienie potencjalnego odbiorcy do myślenia w określony sposób.
Instytucja władzy wywiera silny nacisk na publikowane treści, szczegółowo określa zasady działania mediów doszczętnie pozbawiając niezależności.
Oddziaływanie na świadomość, podświadomość i zachowania jednostek oraz grup społecznych dla realizacji określonych celów politycznych nie są nowością.
W tej chwili społeczeństwo podlega wielkim wpływom mediów w taki sposób, że nie potrafi sobie wyobrazić życia bez nich.
To media myślą za nas przedstawiają nam fakty, komentując wydarzenia oraz kształtując nasze światopoglądy.
Kończąc ten wstęp pragnę was zainteresować tą kolumną.
Strona www stworzona w kreatorze WebWave.