Czy mile wspominamy lata 70 i 80 -te. To był czas mojego dzieciństwa. Puste sklepy z uginającymi się półkami, na których szeregiem stały butelki z octem.
Kolejki do mięsnego przed wszelkimi uroczystościami i świętami. W pamięci utkwiły mi wczasy nad morzem, Pepsi-Cola i Mirinda w szklanych litrowych butelkach lub lemoniada w foliowych woreczkach z rurką.
Mój syn ma tyle lat, ile ja pod koniec dekady Gierka.
I mam nieodparte wrażenie, że historia zatoczyło kółeczko.
Przesadzam? Na pewno nie. Ale analogii jest aż nadto.
Ta wszechobecna propaganda sukcesu wspierana na klęczkach przez telewizję.
Te budowane za ciężko pożyczone pieniądze pomniki władzy, te wyreżyserowane wizyty na placach budowy i u przedstawicieli ludu pracującego.
Czekam tylko, aż któregoś dnia z odbiornika usłyszę „Pomożecie?” A my żądni wiary jak w latach 70 –tych wspólnym chórem odpowiemy………
Cieszą mnie i martwią zarazem drobne sukcesy, które bardzo mocno są podkreślane przez partyjnych prominentów.
W 1976 roku protestujących przeciwko drożyźnie robotników z Radomia nazwano warchołami, podobnie jak w 2012 roku członków Solidarności, protestujących przed Sejmem przeciwko „reformie emerytalnej”. A drożyzna znowu jest w szczycie formy.
Aż chciałoby się zapytać, jakie to nowe twarze pojawią się na kole historii.
Inna sprawa, czy po tamtym okresie oprócz „gierkówki” coś jeszcze zostało?
Teraz na pewno pozostaną cztery stadiony, stado orlików oraz parę przejezdnych „tuskówek”.
Oczywiście doszukując się antologii do poprzedniego okresu to jeszcze doliczyć można likwidację zakładów, bezrobocie i biedę.
Wtedy aborcja, krzyż w Sejmie. A teraz też krzyż w Sejmie i in vitro. Aborcja też wróci. I tak sobie myślę, co ja powiem synowi za parę lat?
Dlaczego ta nasza historia jest tak pokrętna i zatacza kółeczka?
Takie fatum? Gdy byłem w twoim wieku to była jedna partia, która była „drogą przewodnią narodu”, teraz mamy jedna partię – „partię sukcesu”.
Ja zaczynałem naukę, jako obywatel dziesiątej potęgi gospodarczej świata, a ty zaczynałeś naukę, jako obywatel „zielonej wyspy”.
A tak naprawdę to ani nie byliśmy wtedy potęgą, ani teraz zieloną wyspą.
Bo chodzi o to ………… aby wtedy i teraz jak najwięcej z nas dało się nabrać na obietnice i szklane domy.
I niestety nadal wielu z nas daje się nabijać w butelkę.
Strona www stworzona w kreatorze WebWave.